Jak wykorzystać sexting, aby ulepszyć swoje małżeństwo. 1. Przestań czuć, że małżeństwo to zamknięta rutyna. DO wiele małżeństw czuje wiele drzwi mieć zatrzasnął się po ślubie . Kontynuują życie prawie formalne, pozostawiając rzeczy i czynności, które sprawiały, że ich związek przed ślubem był zabawny. To nie Z ust wielu ludzi można usłyszeć, że o miłość zawsze należy walczyć, dlatego warto przynajmniej próbować ratować związek po zdradzie. Istota problemu tkwi jednak w tym, czym jest miłość dla konkretnej osoby. Nie istnieje gotowa, powszechna recepta na to, czy warto inwestować swoje siły w ratowanie związku, w którym jeden z Witam serdecznie, przedstawię po skrócie moją sytauację a mianowcie jestem lub też byłem szcześliwym ojcem oraz mężem od 7 lat. Lecz od pewnego dnia żyję z świadomością taką iż żona w pewnym momęcie stwierdza że już mnie kocha. Zadałem pytanie małżonce co się stało, odpowiada ze nie wie czy tak d Fast Money. Kiedy kilka lat temu żegnałam mojego Męża przed wyjazdem do sanatorium,to żegnałam kochającego mnie mężczyznę. Po 3 tygodniach wrócił nie On, ale potwór, który mnie niszczył. Była jego zdrada i kilkomiesięczny romans. Do tego morze alkoholu. Sytuacja była beznadziejna – nikt nie wierzył., że taka przemiana człowieka w tak krótkim czasie jest możliwa. Ale to się stało naprawdę. I nikt nie wierzył., że nasze małżeństwo przetrwa. Zło niszczyło każdy aspekt naszego życia. Choć byłam rozbita na atomy, roztrzaskana z bólu, to wiedziałam jedno: mój Mąż nie jest sobą, a ja Go nigdy nie przestałam kochać i nie zwątpiłam w Jego miłość do mnie. Pan Bóg i Maryja swoimi sposobami dotarli do mnie – dali mi tyle znaków związanych z różańcem, że w końcu nie mogłam ich więcej ignorować lub brać za czysty przypadek. Nie wiedziałam nawet wtedy o istnieniu Nowenny. Cały czas prosiłam tylko Boga, aby pomógł mi jakoś rozwiązać ten problem w życiu, który dotknął moją rodzinę i aby pomógł mi poradzić sobie ze złem, które nas spotkało. Żeby mi pokazał jakiś sposób na to, jak walczyć… Przeszukując zasoby internetu w temacie związanym z medycyną, nieoczekiwanie przed moimi oczami pojawiła się kompletnie niezwiązana z wynikami wyszukiwania strona o Nowennie i o uratowaniu małżeństwa. Byłam zszokowana takim działaniem wyszukiwarki – no bo skąd to się wzięło tutaj – i na dodatek znowu o różańcu! I co to w ogóle jest ta Nowenna?… Z ciekawości weszłam w odnośnik. Trafiłam na film – świadectwo rekolekcyjne, w którym młoda mężatka opowiadała, jak dzięki Nowennie uratowała swoje małżeństwo. Obejrzałam cały film i płakałam jak bóbr, bo widziałam niezwykle dużo podobieństw w sytuacji. A potem odkurzyłam różaniec i zaczęłam odmawiać moją pierwszą Nowennę. Prosiłam o przywrócenie Męża – i tak się stało. Prosiłam innych ludzi o wsparcie w modlitwie – i je dostałam. I czułam moc płynącą z tej modlitwy. Między innymi od ludzi z tej strony. Niech Bóg Wam wszystkim za te modlitwy wynagrodzi, a ja tutaj składam tylko moje skromne dziękuję :-). Potem w kolejnej Nowennie dziękowałam za to, co już dostałam i prosiłam o trzeźwość dla mojego Męża – i tak się stało :-). Mąż podjął SAM leczenie. Wciąż je jeszcze kontynuuje. Obecnie jest innym człowiekiem, niż był kilka lat temu. Każdego dnia jest lepszą wersją siebie. Wrócił mentalnie, duchowo i nasze małżeństwo na nowo rozkwita, a my wiemy, że się bardzo kochamy. Wg wielu osób to niemożliwe, aby po tym, co się stało u nas i po tym, jak bardzo złe siły niszczyły wszystko miedzy nami, cokolwiek można było odbudować. O tym, jak było źle, niech świadczy fakt, że jedna z przyjaciółek naszej rodziny znająca nas od wielu lat, z wykształcenia psycholog, pytała mnie wielokrotnie, skąd czerpię siły na to, aby trwać, bo wg niej to nie ma szans na przetrwanie. Zawsze odpowiadałam, że gdyby nie modlitwa i różaniec, to bym tej siły nie miała. Obecnie ta sama pani psycholog wszystkim przytacza nasz „beznadziejny” przypadek za wzór – w kategoriach cudu. A ja wiem, że to rzeczywiście był cud 🙂 – bo Maryja była obecna u nas każdego dnia i nas chroniła od złego. I jest obecna każdego dnia – bo odmawianie różańca to moja codzienna dawka doładowania duchowego. Dzięki Ci Królowo Różańca za Nowennę. Dziękuję wszystkim za modlitewne wsparcie w bardzo trudnym dla mnie czasie kilka lat temu. Nowenna działa i ma ogromną moc – dostaje się wszystko, o co się prosi – pod warunkiem, że prosi się w odpowiedni sposób i gorąco wierzy, że Maryja dała nam Nowennę jako narzędzie do walki ze złem. Od razu napiszę też, że prawdą jest, iż zło zrobi wszystko, aby przeszkadzać w odmawianiu Nowenny. Będzie odwracać uwagę, przeszkadzać, zabierać czas, straszyć nawet. Doświadczyłam, potwierdzam. Nieraz dopadał mnie niewyjaśniany lęk i dziwne przeszkadzające w odmawianiu Nowenny rzeczy się działy. Kiedy domyśliłam się, że to robota złego, głośno i wyraźnie, trzymając różaniec w ręku zwróciłam się do eteru i powiedziałam „Nie przeszkodzisz mi, bo ze mną jest Maryja”. Choć może się to wydawać dziwne, to skutkowało. I przeszkadzanie było coraz słabsze – tym słabsze, im więcej się modliłam. Dziękuję z całego serca Bogu, Jezusowi i Maryi za opiekę i Nowennę :-). Wprost nie wypuszczałam z ręki koronki do Bożego Miłosierdzia w najostrzejszej fazie kryzysu i przetrwaliśmy, choć było trudno. Bo małżeństwo to nieustanna praca nad sobą, bez chwili przerwy. Dla wspólnoty "Sychar" nie ma małżeństwa, którego nie da się uratować. Problemy z komunikacją lub jej brak w małżeństwie, zbyt długa nieobecność jednego z małżonków, nieumiejętność oderwania się od rodziców, kryzys wiary, zdrada, nałogi, przemoc. Jak mówią ludzie ze Wspólnoty Trudnych Małżeństw "Sychar", wiele osób nie jest dojrzałych na tyle, by po ślubie wziąć na siebie wszystkie małżeńskie obowiązki. We wspólnocie ratuje się rodzinę w najróżniejszych trudnościach i fazach kryzysu. Można się wypłakać Pomoc w "Sycharze" polega przede wszystkim na wsparciu osób znajdujących się w podobnej sytuacji i mających katolicki system wartości. Tutaj można wypłakać trudne sprawy i wraz z innymi konstruktywnie podejść do problemu, można skorzystać z terapii, warsztatów. Ale najważniejsze jest odkrywanie głębi sakramentu małżeństwa. - W działaniach opieramy się na przekonaniu, że każde sakramentalne małżeństwo w każdej fazie kryzysu jest do uratowania - wyjaśnia ks. Paweł Dubowik, krajowy duszpasterz wspólnoty. - Nie wchodzimy w mentalność rozwodową proponującą ucieczkę od problemu, ale dokładamy wszelkich starań, by pary weszły na drogę wewnętrznego uzdrowienia. Silni, świadomi i odważni - W naszym związku brakło świadomości, że Bóg podczas sakramentu małżeństwa realnie wszedł w nasze życie - mówią Anna i Paweł, małżonkowie z siedmioletnim stażem. - Dopiero gdy pozew rozwodowy był na wokandzie, zaprosiliśmy Go, każde na własną rękę, do naszego życia, prosząc o interwencję. Od tamtego momentu zaczęliśmy spotykać na naszej drodze ludzi i doświadczać wydarzeń, które zmieniały nasz sposób myślenia. - We wspólnocie mocno podkreślamy, że małżonkowie nie są w związku sami, lecz jest z nimi obecny Chrystus, że w modlitwie mogą się odwołać do łask płynących z sakramentu - mówi ks. Paweł Dubowik. - Z drugiej strony, że muszą podjąć konkretną pracę nad swoim małżeństwem, korzystając z odpowiednich narzędzi, które podpowiada im nauka. Nie da się uratować małżeństwa, mówiąc jedynie Panu Bogu: «Ratuj», ani też postanawiając, że naprawi się je samemu, bez Bożej pomocy. W pracy nad sobą pomagają warsztaty "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia", oparte na programie dla osób uzależnionych i dostosowane do rozwoju duchowego małżonków (narzeczonych). Obejmują takie umiejętności jak poznanie samego siebie, siebie w relacji do drugiego i do Pana Boga i pracę nad sobą. - Często widzę zmiany, jakie zachodzą w ludziach - mówi ks. Paweł. - Ze słabych i zagubionych stają się silni w wierze, samoświadomi i odważnie podchodzą do życia. Bóg i terapia - Naszej intensywnej pracy nad małżeństwem towarzyszyła wspólna regularna modlitwa - mówią Anna i Paweł. - W najostrzejszej fazie kryzysu wprost nie wypuszczałam z ręki koronki do Bożego Miłosierdzia. Mąż podobnie czynił z ewangeliarzem. Jesteśmy przekonani, że bez modlitwy nie dalibyśmy rady. Po półtora roku od podjęcia decyzji o budowaniu małżeństwa jest między nami dużo lepiej. Lepiej się porozumiewamy, a gdy dochodzi do sporów, nie są one tak ostre jak w przeszłości. W "Sycharze", oprócz emocjonalnego wsparcia i programów pracy nad sobą, można korzystać z konkretnej pomocy duchowej: różnych form modlitwy, rekolekcji, rozmów z duszpasterzem. Każdy może dołączyć do grupy modlitewnej na Skypie, która spotyka się codziennie (szczegóły na Forum Pomocy "Sychar": - Jestem pod wrażeniem osób, które mimo ogromnego bólu i skrzywdzenia potrafią mówić o współmałżonku w sposób pełen ciepła - mówi duszpasterz. - Zadziwia mnie, jak wiele godzin i dni niektórzy potrafią poświęcić, by podźwignąć poranionego człowieka. I jak często zaczyna on potem z radością funkcjonować i staje się lekarzem i świadkiem Bożej obecności dla kolejnych skrzywdzonych. Świadkowie cudów Do wspólnoty "Sychar" przychodzą osoby, które czerpią stąd przez krótki czas, i takie, które angażują się w niej przez wiele lat. - Widzieliśmy we wspólnocie, jak były uzdrawiane małżeństwa, które wydawały się nie do uratowania: jeden ze współmałżonków zawarł drugi, niesakramentalny związek, był uzależniony od alkoholu, stosował fizyczną i psychiczną przemoc - kontynuuje ks. Dubowik. - A po pewnym czasie decydował się na powrót do sakramentalnego związku, dzięki terapii przestawał pić, bić i znęcać się psychicznie. To bardzo ważne, by w trudnych przypadkach odbudowę małżeństwa rozpoczynać dopiero wtedy, gdy krzywdziciel przeszedł nawrócenie i pracuje nad sobą. - Ważne też, by rozpoczynając naprawę związku, nie robić tego z poczuciem dumy czy wyższości. By szukać także dobra współmałżonka, dążyć do pojednania - mówią Anna i Paweł. - A gdy sprawa rozwodowa jest w sądzie, by przypominać adwokatowi i kontrolować jego działania: aby dążył nie do rozwodu, ale zabiegał o ocalenie małżeństwa. Sycharowicze podkreślają: gdy podchodzi się do małżeństwa z założeniem, że chcemy być ze sobą na zawsze, to zaczyna się poszukiwać takich rozwiązań i usprawnień, by związek dobrze funkcjonował. - Nigdy, ani w żartach, ani w złości nie mówmy, że zażądamy rozwodu - mówią. - To niszczy relację ze współmałżonkiem i z Bogiem. I może otworzyć mentalnie i duchowo drogę do takich działań. Witam wszystkich! To moja 6 nowenna pompejska. Zostały przede mną tylko 2 dni do jej ukończenia. W trakcie jej odmawiania Zły przez moje zmęczenie, brak nadziei i lenistwo przerwał moją modlitwę na jeden dzień, ale obiecałam sobie że Ją ukończę. Proszę Matkę Bożą o zmartwychwstanie mojego małżeństwa. Jest bardzo ciężko. Mój mąż mnie zdradza od wielu lat, od prawie 4 lat o tym wiem. Powiedział, że się zakochał i ona jest jego przyjaciółką, razem pracują. Mamy trójkę małych dzieci. Ja odkąd wiem, za wszelką cenę chcę uratować moje małżeństwo, najstarsza 10 letnia córka też o tym wie i strasznie to przeżywa. Ale na nic moje starania, prośby, płacz, szukanie pomocy u psychologów, w kościele, u rodziny. On się z nią złączył duchowo, emocjonalnie, uczuciowo. Nie chce się wyprowadzić, ale też nie chce z niej zrezygnować. Jestem zrozpaczona. Popełniam mnóstwo błędów. Chcę złożyć świadectwo, że mimo tak wielkiej dla mnie rozpaczy trwam, wiem, że to tylko dlatego, że Matka Boża mnie prowadzi. Każda nowenna mnie wzmacnia, pokazuje jaką byłam wielką egoistką, jak mało było we mnie cierpliwości, jaka byłam wygodna i leniwa. Matka Boża zmieniła mnie. Zobaczyłam jak wiele osób mam obok siebie. Choć jeszcze długa droga przede mną i moimi słabościami. Wiem, że wszystkie łaski, które otrzymałam to dzięki Matce Bożej. Módlcie się nowenną pompejską. Ona zmienia, kieruje w dobrą stronę, pokazuje jak dobrze żyć. Dziękuję Mateczko! Prowadź mnie i moją rodzinę! StartListy od CzytelnikówA – LIST: Chcę uratować moje małżeństwo

jak uratować małżeństwo forum